
#solodoWłoch Rozmowa z Magdą z bloga Pora Arbuza
Uwielbiam podróżowanie w pojedynkę. Na szczęście nie jestem wyjątkiem i dzięki temu mogę wymieniać się doświadczeniem z innymi dziewczynami. Dzisiaj zapraszam was na pierwsze takie spotkanie z Magdą Karoliną Romanow, autorką bloga Pora Arbuza.
Magdę zapytałam o plusy i minusy podróżowania solo; o to, czego nie może zabraknąć w jej walizce i jakiej rady udzieliłaby kobiecie przed jej pierwszym wyjazdem.
Zaparzcie sobie kawę i dołączcie do nas:)
*
Kawa: Kiedy wpadłam na pomysł robienia wywiadów z kobietami podróżującymi solo, od razu wiedziałam, że chcę, byś była moim pierwszym gościem. Tym bardziej się cieszę, że przyjęłaś moje zaproszenie:)
Magda: Bardzo mi miło:) To ja dziękuję!
K: Zacznę od najbardziej ogólnego pytania- dlaczego podróżujesz sama?
Magda: Pomijając ogólne zalety samotnych wyjazdów, takie jak możliwość sprawdzenia się w różnych sytuacjach, organizowanie dnia według naszych potrzeb i planów czy jakże ważna sposobność do wyciszenia i przemyśleń, to najważniejszym atutem wyjazdów w pojedynkę jest to, że są one… tylko i wyłącznie nasze. To, co nas spotyka podczas takiego wyjazdu nie jest wypadkową zachowania, światopoglądu, nastawienia naszych towarzyszy czy wspólnie podjętych decyzji. Jest tylko i wyłącznie naszym doświadczeniem, co uważam za bardzo cenne.
K: Co było impulsem do Twojej pierwszej podróży w pojedynkę?
Jakie miejsce wtedy odwiedziłaś?
M: Podróżować samej zdarzyło mi się raptem kilka razy, ale okazało się to bardzo wartościowym doświadczeniem. Powód może wydać się banalny – w samotności łatwiej o ciszę. Akurat w tamtym czasie w moim życiu zachodziły pewne ważne zmiany i potrzebowałam chwili, aby poddać je pod refleksję. Jednocześnie chciałam stworzyć dla siebie takie okoliczności, aby móc o nich nie myśleć i puścić wolno. Ktoś mógłby wtrącić, swoją drogą słusznie, czy naprawdę trzeba wyjeżdżać żeby pomyśleć? Nie, nie trzeba, bo wszelkie odpowiedzi są w nas. Jednak akurat stworzyły się takie okoliczności, które umożliwiły mi wyjazd do miejsca wyjątkowo bliskiego mojemu sercu. Odwiedziłam miasteczko Mira, położone niecałe 20 kilometrów od Wenecji.
*

*
K: Miałaś jakieś obawy przed swoim pierwszym wyjazdem?
Jeśli tak, to czego dotyczyły i czy sprawdziły się w trakcie podróży?
M: Nie miałam jakiś konkretnych obaw, bo znałam Włochy już dość dobrze. Jednak lekki duchowy dyskomfort wzbudzała we mnie myśl, że po raz pierwszy u celu nikt na mnie nie czeka. Ale gdy tylko wysiadłam na lotnisku w Wenecji, poczułam się wolna i co najważniejsze: u celu czekało na mnie… piękne słońce:)
K: Rozumiem ten dyskomfort. Mam czasem taką myśl, gdy wychodzę z lotniska i widzę rodziny czekające na swoich bliskich, że jestem niewidoczna. Otwierają się drzwi i wychodzę, a oni patrzą nie na mnie tylko za mnie. Czy tam, w głębi, jest ten ktoś ważny i wyczekiwany.
*
K: Jestem ciekawa jak przygotowujesz się do swoich wyjazdów.
Wolisz spontan i robisz to, na co masz ochotę w danym momencie czy raczej planujesz każdy dzień?
Czy jest coś czego nie może zabraknąć w Twojej walizce?
M: Jako cel podróży staram się wybierać miasta, z których mogę łatwo przemieszczać się do innych, niedalekich, wartych zobaczenia miejsc. Nie planuję tego, co będę robić w konkretne dni. Raczej układam sobie w myślach pewien szkic: wybieram miejsca, które ewentualnie chciałabym zobaczyć, do których pojechać, ale biorę poprawkę na to, że wszystko może potoczyć się zupełnie inaczej. Dla przykładu, podczas wcześniej wspomnianego wyjazdu miałam zamiar wybrać się do Triestu, ale zachęcona rozmową z przypadkowym mieszkańcem postanowiłam zwiedzić okoliczne miasteczka i zamiast w pociąg wsiadłam w autobus.
Wspaniałym doświadczeniem było też to, że już kolejnego dnia przypadkowo mijani mieszkańcy pozdrawiali mnie zwykłym „dzień dobry”. To sprawiło, że poczułam się naprawdę u siebie i we właściwym miejscu, zwłaszcza, że mowa o małym miasteczku, w którym już po krótkim czasie zaczyna się rozpoznawać na ulicy poszczególne twarze.
W mojej walizce na pewno nie może zabraknąć małego Arbuza z wełny (prezent od znajomej – i jednocześnie znak rozpoznawczy bloga – który jest moim nieodłącznym towarzyszem wojaży:) nie wiem czy w takim razie mogę mówić o wypadach solo :-D), dobrej książki, aparatu fotograficznego i notatnika. Przemyślenia w drodze bywają bardzo cenne, dlatego warto zapisać je na gorąco. Po powrocie już nie jest tak łatwo odtworzyć stan ducha, jaki towarzyszył nam w danej chwili.
K: U mnie też nie może zabraknąć książki i notesu. W podróży przychodzi mi do głowy najwięcej pomysłów, zwłaszcza związanych z blogiem.
*

*
K: Porozmawiajmy przez chwilę o strachu. Dziewczyny, które przygotowują się do swojego pierwszego wyjazdu solo mają najczęściej dwie główne obawy: o swoje bezpieczeństwo i uczucie osamotnienia.
Czy jest coś, na co szczególnie zwracasz uwagę jeśli chodzi o Twoje bezpieczeństwo, na przykład przy rezerwacji noclegu?
Są jakieś zasady, których nie łamiesz?
M: Przede wszystkim czytam opinie innych gości. Staram się wybrać nocleg w takiej lokalizacji (np. w miarę blisko przystanku autobusowego jeśli zamierzam się przemieszczać; w miejscu ładnym, ale nie „odludnym”), że jeśli zdarzyłoby mi się wracać po zmierzchu, to żebym nie musiała krążyć po ciemnych i pustych zaułkach.
Moją główną zasadą jest to, że słucham swojej intuicji zarówno przy wyborze noclegu, ulubionej lokalnej kawiarni czy rozmów z napotkanymi osobami. Staram się uśmiechać do ludzi i wychodzić z założenia, że są oni dobrzy i uczciwi, ale też unikam zwracania na siebie zbytniej uwagi. Jeśli to możliwe, staram się mieć przy sobie niewielką książkę, żeby w każdej chwili móc pogrążyć się w lekturze, zgodnie z zasadą, na którą zresztą trafiłam też ostatnio w jednej z książek Beaty Pawlikowskiej- „zajęty czymś samotnik nie staje się obiektem zaczepek” :)
K: O tej zasadzie nie słyszałam. Podoba mi się:)
A co z poznawaniem ludzi w drodze? Masz taką potrzebę i zawierasz nowe znajomości (jeśli tak to jak) czy przeciwnie, jedziesz sama, bo chcesz mieć czas tylko dla siebie?
M: Zazwyczaj gdy jadę sama to chcę mieć czas tylko dla siebie. Jednocześnie mam w sobie otwartość na to, co może przynieść każdy dzień. Jestem zwolenniczką przekonania, że wszystko w życiu dzieje się z jakiegoś powodu. Zatem i pewne rozmowy mają się odbyć, nawet jeśli miałaby być to tylko jednorazowa pogawędka.
Chętnie porozmawiam z miłą panią w barze czy z artystą ulicznym. Podczas jednego z pobytów w Wenecji miałam bardzo ciekawą pogawędkę ze sprzedającym obrazy artystą. Zapytałam jedynie o cenę jednego z dzieł, a później rozmowa potoczyła się sama. Rozmawialiśmy o Polsce, o malarstwie, o Wenecji, mewach, pisaniu… W końcu mój rozmówca zdradził mi, że jest w trakcie pisania książki, w której wykorzysta ilustracje, które między innymi miał w sprzedaży, i wręczył mi swoją wizytówkę.
Innym przykładem miłej wymiany dosłownie kilku zdań, była sytuacja, gdy podczas kolejnego wyjazdu solo do Wenecji wybrałam się na pizzę i Spritza. Siedziałam sobie zadowolona, ciesząc chwilą i wenecką atmosferą. Ten błogostan musiał się udzielić, bo nagle spod ziemi wyrasta przy mnie kelner i mówi: „Jesteś niesamowicie spokojna!”. Chwila konsternacji, uśmiecham się i pytam: „Hmm, to chyba dobrze?”, na co on: „Bardzo dobrze! Taka kobieta to skarb”:) Nie wiem jakie ów pan miał doświadczenia z kobietami, jednak podobne komplementy zawsze miło słyszeć :)
Podróżując solo nie zdarzyło mi się jednak zawrzeć znajomości, które „wychodziłyby” poza tę jedną miłą rozmowę.
K: Wiesz, ja też mam w pamięci kilka takich rozmów. Czasem miałam dziwne wrażenie, jakby osoba spotkana “przypadkowo” coś już o mnie wiedziała, bo poruszała temat, z którym ja właśnie chodziłam. “Przypadkowo” wzięłam w cudzysłów, bo nie wierzę w przypadki.
*
K: Podejrzewam, że znam odpowiedź na kolejne pytanie, ale mimo to je zadam;) Podróżowanie w pojedynkę ma dla Ciebie więcej plusów czy minusów?
M: Plusów jest zdecydowanie więcej, zwłaszcza dla osób, które – tak jak ja – są typami samotników.
Są to:
– możliwość sprawdzenia się w sytuacjach, w których, gdybyśmy podróżowały z kimś, to być może wolałybyśmy żeby ktoś nas wyręczył;
– możliwość zaplanowania wyjazdu według naszego „widzimisię”;
– wzrasta pewność siebie, a co z tym idzie poczucie własnej wartości;
– jeśli ktoś jest na etapie nauki języka, który jest językiem ojczystym danego kraju to jest to idealna opcja, aby przełamać lęk przed mówieniem i nabraniem pewności w rozmowie;
– samotne podróże to sposobność do sprawdzenia jak ja czuję się sama ze sobą. Czy lubię swoje towarzystwo? Innymi słowy, to dobra okazja, aby zaprzyjaźnić się ze sobą:)
– podróżując jedynie w swoim towarzystwie możemy poznać też wiele prawd o sobie, zwłaszcza w chwilach, gdy coś pójdzie nie tak (np. zgubimy bilet czy zabłądzimy).
Minusy?
– poczucie osamotnienia, które może w pewnej chwili zrodzić się w naszym sercu, np. podczas posiłku czy w trudnej sytuacji, gdy poczujemy się gorzej albo „coś pójdzie nie tak”;
– możemy polegać tylko na sobie (teoretycznie, bo choć na całe szczęście wszystkie moje wyjazdy w pojedynkę przebiegały bardzo pomyślnie, to jestem przekonana, że gdybym potrzebowała pomocy, znalazłaby się jakaś dobra duszyczka skłonna udzielić mi wsparcia:)
K: Uśmiechnęłam się, gdy mówiłaś o byciu wyręczaną. Sama łapię się na tym, że gdy jadę do Włoch z Alfonso, proszę go żeby wszystko załatwiał za mnie;) Choć podróżowanie w pojedynkę nie kojarzy się z rozmowami i towarzystwem, to ja z każdego dłuższego wyjazdu wracałam “rozgadana”. Pamiętam, że moja korepetytorka, Magda, była pod wrażeniem, gdy po miesiącu solo we Włoszech przyszłam na lekcję. Powiedziała, że różnica w moim mówieniu jest bardzo na plus.
*

*
K: Jakich rad udzieliłabyś kobiecie, która właśnie przygotowuje się do swojego pierwszego wyjazdu?
M: Przede wszystkim, zobacz jak się czujesz sama ze sobą na co dzień, np. podczas „samotnego” wyjścia na spacer czy do kawiarni. Aby czuć się pewniej, na cel pierwszej podróży możesz wybrać miejsce, które już znasz (ale w którym wciąż jeszcze jest coś, co chciałabyś zobaczyć). Jednocześnie możesz zaplanować dodatkowe wycieczki w zupełnie nieznane rejony. Nie musisz planować długiego ani dalekiego wyjazdu w pojedynkę – wyjedź najpierw na weekend i zobacz jak się czujesz. I co najważniejsze: bądź optymistką, miej zaufanie do siebie i otoczenia i nastaw się na piękną podróż pełną wspaniałych wrażeń :)
K: Podpisuję się pod tym, że warto zacząć od rzeczy małych- spaceru, wyjścia solo na kawę lub na kolację. Niedawno czytelniczka na Instagramie powiedziała ważną rzecz- czasem łatwiej jest wyjechać niż iść samej do kawiarni. W tłumie możemy się schować. Tymczasem, umiejętność bycia samej ze sobą i nie wstydzenia się tego to coś naprawdę fajnego.
Na koniec, powiedz, proszę, jakie włoskie miejsce poleciałbyś na pierwszy wyjazd solo?
M: Poleciłabym miasta północnych Włoch, w których jest wiele do zwiedzenia i które jednocześnie są dobrą bazą wypadową do innych miejsc. W ten sposób możesz zadecydować na ile pewnie będziesz się czuła, aby pojechać gdzieś dalej, a w razie czego możesz pozostać w mieście: Piza, Pistoia, Bolonia, Padwa, Rawenna.
K: Magdo, bardzo Ci dziękuję za tę rozmowę! Mam wrażenie, że mogłybyśmy jeszcze tak długo wymieniać się wrażeniami i doświadczeniami.
Życzę Ci wielu pięknych włoskich podróży. Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała, by- od czasu do czasu- były to też fajne wyjazdy solo;)
*
O mojej rozmówczyni
Magda Karolina Romanow – z wykształcenia italianistka, miłośniczka kultury krajów basenu Morza Śródziemnego, w szczególności Włoch. Po kilku latach spędzonych na stałe w Bolonii, obecnie między Wenecją a Londynem. Na blogu Pora Arbuza pisze o ukochanej Wenecji, o Włoszech i podróżach po innych krajach niezwykłego i słonecznego Śródziemnomorza.
Magdę znajdziecie tu:
Blog: www.poraarbuza.com; versione italiana: www.poraarbuza.com/it/
Fb: https://www.facebook.com/poraarbuza/
Instagram:
*
Zerknij też na inne teksty z cyklu #solodoWłoch o tym jak:
– przygotować się do swojej pierwszej podróży solo;
– uczyłam się włoskiego w Rzymie;
– odczarowałam sobie Wenecję;
– dlaczego Bergamo to dobry pomysł na pierwszą podróż?
Salutuję,
Kasia
*
Chcesz być na bieżąco? Zerknij na nasz profil:
* na Facebooku lub
* na Instagramie
Zobacz również

Zimowe Bergamo, Wenecja i Florencja czyli dlaczego lubię jeździć do Włoch zimą

Solo do Włoch- jak przygotować się do swojej pierwszej podróży?
