włoskiego w Rzymie
SOLO do Włoch

Solo do Włoch czyli o tym jak uczyłam się włoskiego w Rzymie

Poniższe zdjęcie to dla ciebie nic specjalnego. Dla mnie to widok wyjątkowy. To widok z mojego pierwszego mieszkania we Włoszech, w Rzymie. Z balkonu, na którym stałyśmy z moją współlokatorką Nataszą i rozmawiałyśmy “o życiu.” Stawałam na tym balkonie wieczorem żeby posłuchać rozmów, stukania talerzy i sztućców u sąsiadów siadających do kolacji. Dźwięków, które odbijały się echem od ścian budynków i które są dla mnie kwintesencją włoskości. Najlepszą włoską “muzyką”. Muzyką relacji i radości życia.

Uwielbiałam poranki z otwieraniem wielkich zielonych okiennic, pierwszym powiewem powietrza na twarzy, a potem szczękiem kraty w windzie i nieśmiałymi “Buongiorno” wymienianymi z sąsiadami w drodze na kurs włoskiego… Tak, dla mnie to jest wyjątkowy widok.

Rzym

Wiesz już, że lubię podróżować sama. Wkładam między bajki stereotypy, że podróże w pojedynkę to synonim ryzyka, nudy i samotności. Jeśli interesuje cię ten temat, ale nie wiesz, od czego zacząć, zerknij do tekstu Jak przygotować się do swojej pierwszej włoskiej podróży solo i zostań ze mną na dłużej. Będę dzielić się tu doświadczeniami i podsuwać ci pomysły na ciekawe spędzenie czasu.

Zaczynamy od Wiecznego Miasta. Co powiesz na… kurs włoskiego w Rzymie?

W tym tekście opowiem ci, jak wyglądają zajęcia w szkole, czy i komu polecam taką opcję i co robiłam po lekcjach.
Dalej znajdziesz adresy sprawdzonych noclegów polecanych przez nasze czytelniczki, które pojechały do Rzymu same.

Rzym

Kurs włoskiego w Rzymie- moje doświadczenia

Jaką szkołę wybrałam i jak wyglądały zajęcia

Zanim wybrałam kurs, sprawdziłam oferty kilku szkół. Niektóre z nich pomagały w wynajmie mieszkania, więc porównałam też ceny ich czynszu z cenami hoteli w tej samej okolicy. Ostatecznie wybrałam szkołę Torre di Babele i wynajem mieszkania za ich pośrednictwem. 

Dwupokojowe mieszkanie, które wynajęłam było położone rzut beretem od szkoły i dzieliłam je ze współlokatorką. Najpierw z Nataszą, która mówiła po włosku lepiej ode mnie, a potem z dziewczyną, która zaczynała naukę od podstaw, więc rozmawiałyśmy w domu po angielsku.

Zajęcia rozpoczęły się od luźnej rozmowy z nauczycielem. Na jej podstawie oceniał on poziom znajomości języka i przydzielał nas do odpowiedniej grupy. Dostałam się na poziom szósty z siedmiu.

Lekcje trwały trzy godziny dziennie (4 x 45 min). Obowiązywała zasada, że mówimy tylko po włosku. Jeśli nie znamy słówka, kombinujemy, opisujemy, machamy rękami. Cokolwiek, byle sobie poradzić. Była gramatyka (w cenie kursu dostaliśmy podręcznik z płytą), rozmowy, kultura Włoch. Wszystkiego po trochu, podane w ciekawy sposób. Mile wspominam zwłaszcza drugiego nauczyciela, Sergio.

Prawie każda osoba w grupie pochodziła z innego kraju i ciągle rozmawialiśmy po włosku. Czasem spotykaliśmy się też po zajęciach, szliśmy razem na obiad, zwiedzanie albo na dodatkowe zajęcia, które organizowała szkoła. Pierwszego dnia dostaliśmy rozpiskę takich zajęć i mogliśmy zapisać się na co chcieliśmy. Część była darmowa, część odpłatna. Skorzystałam z grupowego zwiedzania i ze świetnych zajęć o włoskiej gestykulacji. Odpłatne były m.in. zajęcia ze wspólnego gotowania.

Rzym

Komu polecam wybranie się na taki kurs włoskiego, a komu nie?

Polecam ci wybranie się na taki kurs włoskiego w Rzymie (lub gdziekolwiek) jeśli:

  • to twoja pierwsza podróż solo i nie chcesz spędzać całego czasu sama, a chciałabyś poznać nowych ludzi;
  • chcesz uczyć się włoskiego (nawet od zera), a twój poziom znajomości języka nie pozwala jeszcze na spotkania i zwiedzanie miasta z Włochami;
  • chcesz spędzić urlop w nietuzinkowy sposób.

Nie polecam ci kursu jeśli:

  • jedziesz do Włoch po to, by praktykować język, ale znasz go już na tyle, by swobodnie rozmawiać. Ten sam cel osiągniesz umawiając się na zwiedzanie miasta z Włochami przez Couchsurfing, a przy okazji oszczędzisz.

Nie żałuję, że uczyłam się włoskiego w Rzymie i polecam ci takie doświadczenie, ale sama nie zapisałabym się po raz drugi. No, chyba że byłby to jakiś specjalistyczny kurs.

Rzym

Co robiłam po lekcjach i jak zagospodarować tyle wolnego czasu?

Pierwsza i najbardziej oczywista rzecz, która przychodzi do głowy to oczywiście zwiedzanie. Ile kilometrów przeszłam po Rzymie z moją współlokatorką Nataszą, to wiemy tylko my. Przez cały ten czas rozmawiałyśmy oczywiście po włosku.

Kiedy na jej miejsce przyszła druga dziewczyna, która nie znała włoskiego, umawiałam się na zwiedzanie z Włochami przez Couchsurfing.

Jeśli nie chcesz zwiedzać sama, chcesz poznawać innych ludzi lub nauczyć się czegoś nowego, możesz też:

  • skorzystać z opcji dodatkowych zajęć organizowanych przez szkołę;
  • wybrać się na spotkanie Couchsurfing lub
  • zapisać się na Free Walking Tour.

Rzym

***

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o książkach. Sama, przed każdym wyjazdem, sięgam po takie, których akcja toczy się w danym miejscu. Jeśli chodzi o Rzym, od jakiegoś czasu na mojej liście są:

W Rzymie jak w domu Rosity Steenbeek,
Rzym. Wędrówki z historią w tle Bożeny Fabiani

i czekam z ich przeczytaniem aż na horyzoncie pojawi się wizja wyjazdu.

Przyjemna i lekka lektura, którą polecam ci zwłaszcza jeśli zamieszkasz na Zatybrzu (bo tam toczy się jej akcja) to “Pierwsza kawa o poranku” Diego Galdino.

Jeśli zaś wolisz książki o starożytnym Rzymie, zerknij na polecenia Jakuba z Italia nel cuore.

Rzym

Kobiety kobietom czyli sprawdzone noclegi polecone przez dziewczyny, które były w Rzymie same

Kilka dni temu zapytałam czytelniczki bloga, które podróżowały same o ich sprawdzone miejsca, które bez wahania poleciłyby najbliższej im kobiecie.

Bardzo dziękuję Dorocie i Aleksandrze:

  • Dorota poleciła Vaticandays pisząc o tym miejscu, że ma dobrą lokalizację (“blisko do Watykanu, wszędzie blisko”), śniadania są na ulicy obok, a cena jest przystępna;
  • Ola poleciła z kolei hostel tylko dla kobiet Orsa Maggiore Hostel for Women only i napisała o nim tak: “Jest to hostel tylko dla kobiet, który znajduje się na magicznym Zatybrzu. Bardzo miła obsługa i nie wiem, czy nadal to tak działa, ale w cenie noclegu było również śniadanie, typowo włoskie (…) Trafiłam na niego właśnie dlatego, że to miała być moja pierwsza podróż solo.”.

Watykan

***

Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące podróżowania w pojedynkę lub kursu włoskiego, pisz śmiało.

W kolejnym tekście z cyklu #solodoWłoch zabiorę cię do Wenecji i podzielę się innym pomysłem na nietuzinkowe zwiedzanie w pojedynkę.

Na koniec zostawiam ci ten filmik z Wiecznego Miasta. Możesz znaleźć się tam już teraz:

***

Podróżowałaś sama do Rzymu, chcesz podzielić się wspomnieniami, sprawdzonym noclegiem, ulubionym lokalem lub książką? Pisz śmiało! Jak zawsze, czekam z ciekawością.

Saluti!

Kasia

Chcesz pozostać na bieżąco? Zerknij na nasz profil na Instagramie