Włoskie pisarki
BIBLIOTEKA ITALOFILA

Włoskie pisarki, które warto poznać

Zaczęłam trzeci tydzień home office i kwarantanny. Mamma mia! Nie mam pojęcia, jak zniosłabym to siedzenie bez książek. Czytanie jest dla mnie jak medytacja. Uspokaja oddech i przenosi w inne, często włoskie, miejsca.
Postanowiłam, że marzec będzie na blogu miesiącem kobiet. Dlatego dziś wyjątkowo nie zabieram cię w książkową podróż do konkretnego miasta (patrz:
Neapol) ani regionu (patrz: Apulia). To, co łączy tytuły, które tu znajdziesz to włoskie pisarki. Autorki znane w Italii, a u nas niekoniecznie. Szkoda, bo ich twórczość przetłumaczono na polski i możemy sięgnąć po nią nawet jeśli nie znamy włoskiego.

*

Zanim zaczniemy, odpowiem na pytanie, które często dostaję: “Kawa, skąd ty bierzesz te wszystkie książki?”

Po pierwsze, z biblioteki. Niejedna zakurzona i zapomniana tam książka jest lepsza od nowości, które okupują sztucznie nakręcane “listy bestsellerów.” To dzięki bibliotece polecam ci tytuły o Neapolu i Apulii, których próżno szukać gdzie indziej.
Jeśli mój post miałby cię zainspirować do jednej rzeczy, niech to będzie wyrobienie karty bibliotecznej.

Po drugie, od roku korzystam z aplikacji Legimi. Jest odpłatna, ale mój pakiet (6,99 zł za 300 stron) mi wystarcza. Wersja elektroniczna to dobra opcja, gdy wybieramy się w podróż lub nie mamy dostępu do dobrze zaopatrzonej biblioteki. 

Nowe książki kupuję w ostateczności. Skutecznie nauczyły mnie tego przeprowadzki. Wybieram to, czego nie ma biblioteka i Legimi. Wyjątek robię dla tytułów, do których chcę wracać i mieć je pod ręką.

*

Poniżej przedstawiam ci kilka włoskich pisarek, których książki wydano po polsku. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś, co zainspiruje cię do spędzenia wieczoru z książką. Siedem tytułów jest dostępnych w formie ebooka, więc nie musisz nigdzie po nie wychodzić :).

Włoskie pisarki, które warto poznać

Melania Mazzucco

Limbo

“Limbo” znaczy otchłań, czas oczekiwania w miejscu bez powrotu. Sierżant Manuela Paris jako jedyna przeżywa zamach w Afganistanie. Jej wspomnienia z koszar przeplatają się z dochodzeniem do siebie po wypadku, historią rodziny i mężczyzny, Matii Rubino, który niespodziewanie pojawia się w jej życiu i tak samo niespodziewanie znika.

Polecam tę książkę, mimo że zazwyczaj unikam tematyki około wojennej. Dobrze się czyta, a akcja wciąga.

“Pisanie jest jak kroczenie w ciemnościach z noktowizorem. Albo z kamerą termowizyjną. Ukazują to, co kryje się w nocy, i to, co minęło. I patrząc tak przez te wyobrażone przyrządy- pisząc- [Manuela] widzi siebie wyraźnie. I widzi ciepło pozostawione przez Lorenza, i Diega, i Nicolę, Russo, i Gaznaviego, i Fatimeh. Wszyscy poszli naprzód, jak mówią strzelcy alpejscy, ale kamera termowizyjna zarejestrowała ich obecność, świetliste strzępy wypełniają kolorami czarny ekran. Przyrząd wskazuje ciepło ciała danej osoby, nawet jeśli już odeszła. Sygnalizuje obecność, która jest zarazem brakiem obecności. To tak, jakby patrzeć w przeszłość. I pisanie w gruncie rzeczy daje taki sam efekt. Nie pociesza ani nie ocala, nie wskrzesza zmarłych, nie pozwala odzyskać tego, co utracone. Ale rejestruje przejście. Jest zapisem nieobecności- świetlistych strzępów w ciemnościach”.

wloskie pisarki

Susanna Tamaro

Idź za głosem serca (wł. Và dove ti porta il cuore)

Książka to list pożegnalny babci do wnuczki. Dziewczyna wyjechała za ocean i Olga przeczuwa, że nie doczeka jej powrotu. Dzieli się więc najważniejszymi lekcjami i wyjawia rodzinne tajemnice.

Włoskie wydanie kupiłam w Rzymie siedem lat temu, polskie wypożyczyłam w bibliotece. W tonie książki czułam refleksję i melancholię. Mało tu akcji, ale czyta się szybko i dobrze.

“Cierpimy nie tyle z powodu nieobecności naszych zmarłych, ile z powodu tego, co między nami a nimi nie zostało powiedziane”.

“Miłość nie idzie w parze z lenistwem; aby móc istnieć w pełni, niekiedy domaga się gestów zdecydowanych i mocnych”.

“Zanim kogoś osądzisz, chodź przez trzy księżyce w jego mokasynach (…) Wiele istnień widzianych z zewnątrz wydaje się nierozumnymi, pomylonymi, Do kiedy patrzy się z zewnątrz, nietrudno o niewłaściwe zrozumienie ludzi, ich związków. Tylko od wewnątrz, tylko chodząc przez trzy księżyce w ich mokasynach można zrozumieć motywy, uczucia, to, co powoduje, że jakaś osoba reaguje w taki, a nie inny sposób. Wyrozumiałość rodzi się z pokory, a nie z pychy wiedzy”.

“A kiedy później otworzy się przed tobą wiele dróg i nie będziesz wiedziała, którą podjąć, nie wchodź na pierwszą lepszą tylko przez czysty przypadek, ale usiądź i zaczekaj. Oddychaj głęboko i z ufnością, z jaką oddychałaś w dniu, w którym przyszłaś na świat. Nie rozpraszaj się i czekaj, czekaj. Siedź nieruchomo, w ciszy i nasłuchuj swojego serca. A kiedy przemówi do ciebie, wstań i idź za jego głosem”.

wloskie pisarki

Margaret Mazzantini

Zatrzymaj się (wł. Non ti mouvere)

Mazzantini to moje tegoroczne odkrycie. Połykam jej książki jedna za drugą, bo podoba mi się jej styl pisania. Konkretny, bez zbędnych słów, z ciekawymi metaforami. Chciałabym tak pisać!

W “Zatrzymaj się” historię opowiada mężczyzna, Timoteo. Gdy ma dyżur w szpitalu, karetka przywozi jego nastoletnią córkę, Angelę. Po wypadku na skuterze jest w krytycznym stanie i wymaga natychmiastowej operacji. Timoteo może tylko czekać. Gdy za drzwiami trwa operacja on w myślach opowiada Angeli o swoim życiu, zdradza sekrety, przyznaje się do błędów i wyjawia prawdę o jedynej kobiecie, którą naprawdę kochał. Polecam bardzo!

“Bo związki, którym jest pisany marny koniec, stają się wkrótce samym upokorzeniem. Osoby, które się kochają, rezygnują ze swoich ról, widząc coraz ostrzej, prawdziwie i bezstronnie, obraz kochanej osoby już nie przesłaniany własnymi pragnieniami. Potem można długo udawać, że nic się nie zmieniło, ale w miejsce miłości już się pojawia okrucieństwo. Człowiek, Angela, zawsze staje się okrutny dla tego, kto go łudził”.

“Czas właśnie tak pracuje, Angela, stopniuje systematyczne przemijanie. To nieuchwytne, ale nieubłagane upływanie czasu powoli nas ogołaca. Osnowa tkaniny rozluźnia się i dowolnie układa na krosnach naszych kości, tak że pewnego dnia, choć o tym nie byłeś uprzedzany, masz już twarz swojego ojca”.

*

Nikt nie ocali się sam (wł. Nessuno si salva da solo)

Gaetano i Delia są po rozwodzie. Spotykają się w restauracji, by uzgodnić plan spędzenia wakacji z synami. Ich rozmowa przeplata się ze wspomnieniami z czasów, gdy byli w sobie zakochani i gdy zaczęli zauważać pierwsze sygnały, że ich relacja się sypie. 

Smutna i trudna książka o samotności, oczekiwaniach, które kładziemy na barkach partnera i gniewie, gdy ich nie spełnia. O tym, jak łatwo zepsuć relację i jak trudno się zatrzymać, gdy zmierza ona ku końcowi.

Cristina Caboni

Cristina Caboni mieszka na Sardynii, gdzie prowadzi rodzinną pasiekę i hoduje róże. To pewnie te doświadczenia wpłynęły na tematykę jej dwóch książek:

  • Strażniczka miodu i pszczół (wł. La custode del miele e delle api) i
  • Zapach perfum (wł. Il sentiero dei profumi).

Obie książki to lekkie powieści, idealne gdy potrzebujemy takiej lektury.

Akcja “Strażniczki” rozgrywa się na Sardynii. Angelika dziedziczy dom i ule na wyspie, co zmusza ją do powrotu w rodzinne strony. Oprócz opisów jej pszczelarskiej pracy i powrotów do przeszłości w książce znajdziemy dużo informacji o miodzie i jego właściwościach.

*

W “Zapachu perfum” też przeczytamy wiele ciekawostek, ale o działaniu aromatów kwiatów i ziół. Akcja powieści rozgrywa się we Florencji i w Paryżu. Elena pochodzi z rodziny perfumiarek. Kobiet, dla których zapachy były pasją, często przesłaniającą resztę świata. Po rozstaniu z partnerem Elena wyjeżdża do Paryża, by spróbować sił w tworzeniu perfum. Szybko okazuje się, że to nie jedyna wielka zmiana w jej życiu.

“Niektóre miejsca bardzo mi się podobały, czułam się w nich dobrze, inne, chociaż niezwykle piękne, napawały mnie strachem. Miejsca są jak perfumy i jak ubrania, musisz je mieć na sobie, żeby się przekonać, czy do ciebie pasują”.

Włoskie pisarki

Milena Agus

Po polsku wydano dwie jej książki: Ból kamieni (wł. Mal di pietre) i Póki rekin śpi (wł. Mentre dorme il pescecane).

Póki co przeczytałam tylko drugą. Jej akcja toczy się na Sardynii, ale mogłaby gdziekolwiek, bo w centrum akcji są osoby, a nie miejsca. “Póki rekin śpi” to dziwna książka. Opisuje rodzinę widzianą przez córkę zaplątaną w sadomasochistyczną relację, z której nie umie się wyrwać. Ale nie tylko córka ma swoje problemy. Ma je też ciotka, która nie potrafi wejść w stałą relację, ojciec, który pewnego dnia znika i matka, która popełnia samobójstwo.

“Babcia mówi, że ona to przepowiedziała. Rzuciłam się na oślep w tę miłość po kwadransie, nawet go nie znając. Obżarłam się tak jak wtedy, gdy ona robi ravioli czy pulpety, i pochłonęłam wszystko w pośpiechu, jednym kęsem. Bez elegancji. Logiki. Bez głowy. A teraz rzygam z bólu. Także miłość potrzebuje czasu, by dobrze ją trawić”.

Mariolina Venezia

Jestem tu od wieków (wł. Mille anni che sto qui)

Saga rodzinna, saga kobiet. Pięć pokoleń, których życie toczy się głównie w Bazylikacie (Grottole, Matera). Akcja trwa przez ponad wiek, począwszy od zjednoczenia Włoch. Trudne życie na włoskim Południu warunkowane biedą i milionem nakazów, często nielogicznych (jak to, że młodsza siostra nie może wyjść za mąż póki starsza nie założy rodziny, nawet jeśli starsza nikogo nie ma, a młodsza już się zaręczyła).

Mariolina Venezia napisała też serię kryminałów o Immie Tataranni, zastępczyni prokuratora z Matery. Niestety nie wydano jej po polsku. Jeśli znacie włoski i macie dostęp do kanału Rai Play, polecam serial “Imma Tataranni sostituto procuratore” z pięknymi zdjęciami Matery.

Goliarda Sapienza

Sztuka radości (wł. L’arte della gioia).

“Sztuka radości” przeleżała w szufladzie 20 lat. Żaden z głównych włoskich wydawców nie chciał ryzykować wydania książki o wyzwolonej seksualnie kobiecie, która angażuje się w związki z mężczyznami i kobietami. Dopiero w 1998 roku niszowe wydawnictwo Stampa alternativa podjęło się publikacji, ale rozgłos przyszedł dopiero, gdy książka trafiła za granicę.

Modesta urodziła się w 1900 roku. Nie jest kobietą jak inne. Chce kochać bez ograniczeń i dbania o cudzą opinię, jeździć konno i palić fajkę. Chce myśleć i żyć niezależnie, poza konwenansami narzuconymi przez społeczeństwo. Udaje się jej to, choć często jest nierozumiana i odrzucana. Pamiętając ograniczenia, jakie nakładano na nią jako dziewczynkę, bardzo dba, by nie narzucać ich kolejnemu pokoleniu kobiet w rodzinie.

*

“Oto jak to się zaczyna. Według nich pięcioletnia Laleczka już dziś powinna poruszać się inaczej, stać skromnie, spuszczać oczka i budować w sobie jutrzejszą panienkę. Jak w klasztorze: prawa, zamknięcie, historia stworzona przez mężczyzn. Ale to kobieta zgodziła się trzymać klucze, zostać nieugiętą strażniczką słowa mężczyzny. Modesta (…) dziś bez emocji broni Laleczki przed mężczyznami i kobietami, w niej broni siebie samej, swojej przeszłości, córki, którą kiedyś może urodzi… Pamiętasz, Carlo, pamiętasz, kiedy ci powiedziałam, że tylko kobieta może pomóc kobiecie, a ty w swojej męskiej dumie nie rozumiałeś? Teraz rozumiesz? Teraz, kiedy masz córeczkę, rozumiesz?”

“Nie chcę jej nienawidzić, ale (Beatrice) mnie zmusza do powrotu w przeszłość, do bolesnego odgrzebywania wszystkich zdań matki Leonory, Gai, mojej matki, zdań, które wolałabym pogrzebać wraz z ich martwymi ciałami. Ale nie pogrzebiesz nikogo, póki nie zrozumiesz do głębi tego, co mówił. A co one mówiły? Że kobieta na równi z mężczyzną jest wrogiem kobiety”.

“Jedno działanie pociąga za sobą następne, wyrywa z bezruchu, który choć wygodny, po dłuższym czasie sprowadza kłopoty”.

“Nie wolno nigdy odmawiać patrzenia na przykre strony życia; nie znając ich rzeczywistości, wyobraźnia wyolbrzymia je i przeistacza w niekontrolowane koszmary”.

“Oto jak wraca przeszłość… nie z tymi samymi postaciami, ale z innymi, nowymi, które przynoszą z sobą wspomnienie nie zatartych lęków. Nie powinnam się starać zapomnieć o przeszłości, ale przeciwnie: zawsze pamiętać wszystko, by mieć to pod kontrolą i uczynić z tego wspomnienia siłę potrzebną do nowych spotkań (…) Należało studiować emocje, które inni w nas wzbudzają, tak samo jak się studiuje gramatykę czy muzykę”.

włoskie pisarki

Spotkanie w Positano (wł. Appuntamento a Positano).

Akcja powieści zabiera nas na Wybrzeże Amalfitańskie, jakiego już nie ma. Jeszcze spokojne i nieskalane turystycznymi zmianami. To tu spotykają się dwie kobiety, Goliarda i Erika, pomiędzy którymi rodzi się przyjaźń i zaufanie. To powieść spokojna, ale napisana tak, że podskórnie czułam pewien niepokój. Miałam wrażenie, że zaraz stanie się coś niedobrego. 

Powieść koncentruje się na tym, co w życiu rzadkie, a jednocześnie ważne – na umiejętności słuchania i potrzebie opowiedzenia swojej historii. Mieć komu ją przekazać i wiedzieć, że jest u niego bezpieczna to nasza uniwersalna potrzeba.

“Ale przynajmniej raz trzeba opowiedzieć wszystko o sobie, jeśli masz to szczęście, że jest ktoś, komu możesz zaufać. Nikt nie powinien milczeć o sobie przez całe życie, bo zwariuje”.

Silvia Gentilini

Mrówki nie mają skrzydeł (wł. Le formiche non hanno le ali).

Trudna powieść o cierpieniu dwóch kobiet. Dzielą je lata, ale łączy to samo doświadczenie – konieczność porzucenia własnego dziecka. Pojawia się tu wątek przemocy tłumaczonej dzieciom jako miłość wobec matki oraz ciągła potrzeba zasługiwania na bycie kochaną i akceptowaną. Ciężko oprzeć się wrażeniu, że lata i pokolenia mijają, ale powyższe nadal są niepokojąco aktualne.

“W trzeciej klasie podstawówki byłam drobniutką dziewczynką, niewiele kilogramów zwieńczonych szopą blond włosów. Cierpiałam na perfekcjonizm, który odzwierciedlał moje pojmowanie miłości. Chciałam być kochaną, więc nie mogłam sobie pozwolić na niedoskonałość, bo i tak wiele złych rzeczy działo się z mojej winy. (…). Sądziłam, że wszystkie dzieci z mojej szkoły mają takie życie jak ja: wściekającego się ojca, dobrą matkę i opryskliwą siostrę. To ja byłam tą dobrą. Na tym polegała moja rola: być najlepszą. Gdybym była wystarczająco grzeczna, wtedy On przekonałby się, jakie spotkało Go szczęście, że ma taką rodzinę jak nasza. Wracałby do domu uśmiechnięty, pogodzony ze światem i z nami. Nie musiałybyśmy już dłużej udawać. To byłby prawdziwy raj.”

*

Znaliście te książki? Macie swoje ulubione włoskie pisarki, które dodalibyście do tej listy? Dajcie znać w komentarzu.

A presto!

 

 

Jeśli chcesz pozostać na bieżąco, zerknij na nasz profil na Instagramie.